nagle błysk
potem ciemność
szklana tafla
i strzały które przeszywają
wodę
wyglądająca jakby miała
się potłuc
a pośrodku tańca ostrzy
biegnie boginka
zgrabnie wodząc w przestrzeni
nicości
suknia uszyta
z okruchów lodu
włosy fruwające
na wszystkie boki
jak listek
w przestrzeni
nicości
rusza się tak delikatnie …
tak delikatnie… jak anioł
doprawdy tonę
gdyby jezioro było jej
sercem
pieśnią grającą w rytm
jej kroków
zatopiłbym swe pragnienia
byleby poczuć choć
krztynkę
tej niebiańskiej istoty
zwrot ku mnie
i te jej oczy…
nie należą do człowieka
dwa wyprute z emocji
i namiętności
małe jeziorka utkwione
w oczodołach
spokojne i niezachwiane
żadną niepożądaną emocją
znowu błysk
i ciemność.
autor: liquid anima