Uczniowie naszej szkoły w październiku 2009 r. spotkali się z misjonarką Panią Honoratą Wąsowską, która pracuje w Ugandzie, niosąc pomoc dzieciom z domu dziecka. To spotkanie stało się inspiracją do przeprowadzenia na terenie szkoły zbiórki pieniędzy, które zostały przekazane na zakup obuwia dla dzieci w Ugandzie.
W marcu br. otrzymaliśmy od Pani Honoraty zdjęcia i sprawozdanie, z którego dowiadujemy się, że dzięki naszej pomocy udało się zakupić 40 par butów.
Oto fragment sprawozdania, opisującego działania podejmowane przez polskich misjonarzy w Ugandzie:
"W styczniu 2010 r. byliśmy z Piotrem oraz kolejnym wolontariuszem Pawłem w Ugandzie. Ja z Piotrem spędziliśmy tam pracowite dwa tygodnie. Pomagał on w budowie sierocińca "Mama Martyna Home" oraz tynkował na zewnątrz dom dziecka "Home Again". Pomagał też w innych pracach budowlanych.
Wszędzie, gdzie byliśmy (a spotkaliśmy się z prawie wszystkimi sponsorowanymi przez WSE osobami i organizacjami w Ugandzie), przyjmowano nas jak członków własnej rodziny. Każdy z miejscowych chciał mieć nas w domu przynajmniej na jeden z posiłków - bo według tamtejszej tradycji, gdy ktoś nie zje posiłku, to tak jakby nie był w ogóle w gościnie. Biedni czy bogaci, to jednak wszyscy wyciągali na stół wszystko, co mieli najlepszego: poszio (rozgotowana mąka kukurydziana), milet (coś w rodzaj bardzo gęstego budyniu z lokalnej mąki, ugandyjski przysmak narodowy), banany matoke, gotowana kapusta, słodkie ziemniaki. Często mimo biedy tylko dla gości była coca-cola, a nawet mięso, które jest rzadkością na tamtejszych stołach. Bardzo szybko przechodzili do spraw, które są wyzwaniem dla nich.
Wszyscy prosili, aby pozdrowić i podziękować sponsorom. Oni nie mogą tego zrobić, więc prosili, abyśmy to zrobili w ich imieniu, co też czynię: Drodzy Darczyńcy - jesteście dla nich bardzo cenni, przez to, co dla nich czynicie, chociaż ich nie znacie i nie widzieliście. Wprowadzacie nadzieję i radość do ich życia. Jak powiedziała Sara (wykształcona przez polskich sponsorów sekretarka), że kiedyś nie było w jej życiu radości, ale kiedy została posłana do szkoły, znów radość powróciła do jej życia. Albo, co powiedziała Stella w swoim wywiadzie, że nie marzyła nawet, że spotka ją w życiu coś dobrego i że spełni się jej marzenie i zostanie pielęgniarką. Przesyłam też podziękowania i pozdrowienia od dzieci, młodzieży i rodzin w Ugandzie."